piątek, 14 listopada 2014

Prezent.

Typ: FLUFF
Parring YoonMin



Chłód.

Ostatnio byłeś zimny, nie przyjemny, nie rozumiałem czemu, a moze nie chciałem rozumieć? Byliśmy już trochę czasu w zespole, ale z dnia na dzień się zmieniałeś. Niby było dobrze, śmiechy, wygłupy, ale kiedy sie zbliżałem przy chłopakach zaraz sztywniałeś, robiłeś się inny, chłodny.

Na dworze było coraz zimniej, właściwie czego się dziwić skoro właściwie zima była już za pasem, śnieg nawet śmiało pruszył z nieba, patrzyłem spokojnie za okno zastanawiając się co dziś będziemy robić, o ile będzieMY. Tak, MY. Ostatnio każdy zajmował się sobą, ale to pewnie dlatego że zbliżały się po mału święta, każdy z nas miał nadzieję na odwiedziny u rodziny. Tylko ja jakoś nie specjalnie miałem gdzie się podziać. Moi rodzice nie chcieli ze mną rozmawiać odkąd zająłem się karierą muzyczną. Cóż, chciałem spełniać swoje marzenia, ale dla Nich było to chyba nie istotne. Czułem się paskudnie mimo tego że wszyscy tak radośnie skakali wokoło. Ta radość mnie właśnie przytłaczała, chciałem żeby było już po wszystkim, żeby nasze życie wróciło do zwykłej normy, do tej codzienności. Koncertów, wywiadów, fansign'ów. Ale przede wszystkim, brakowało mi JEGO. Był całkiem nieobecny, zwłaszcza dzisiaj.

- Yoongi? Coś się stało?

Chciałem przełamać to milczenie jakie panowało w pomieszczeniu w którym się znajdowaliśmy. A pomieszczeniem był salon naszego Dormu. Nie odpowiedział. Nawet na mnie nie spojrzał. To bolało. Znów bolało. Ten chłód jaki od Niego bił. Westchnąłem ciężko i podszedłem do Niego bliżej.

- Czemu mnie ignorujesz? Co takiego zrobiłem?

- Daj mi spokój, Jimin.

No i znów to samo. Było mi na tyle przykro że wyszedłem bez słowa z pokoju i poszedłem do siebie. Zamknąłem się tam nie mając ochoty na rozmowę z kimkolwiek. Zamknąłem się w swoim pokoju i włączyłem telefon, kiedy go odblokowałem moim oczom ukazała się tapeta... Tak, nic innego jak moje zdjęcie wspólne z Sugą. Oboje byliśmy na nim tacy... Szczęśliwi? Tak, dokładnie tak, a przynajmniej takie sprawiamy pozory. Zacząłem przeglądać zdjęcia nieświadomie się coraz bardziej pogrążając w żalu, smutku i pewnego rodzaju samotności. Czułem się wypluty z uczuć, zupełnie. Nie chciałem się tak czuć, nie lubiłem się tak czuć. Z resztą kto lubi? Usyszałem pukanie do drzwi. Zablokowałem telefon i usiadłem wzdychając.

- Proszę...

Do pokoju wszedł Suga mając ręce w kieszeniach.

- Chodź ze mna do sklepu. Pomożesz mi znaleźć coś dla J-hope na świeta. Wylosowałem Go i muszę coś poszukać, a Ty znasz Go chyba najlepiej z nasz wszystkich.

Ah, więc potrzebował mnie tylko dlatego? Świetnie... Ale cóż to wciąż czas razem spędzony.

- Dobrze, ubiorę się.

- Czekam na dworze.

No i znów ten chłód. Suga który zawsze był dla mnie taki... cudowny, teraz był zimny, odsuwał się ode mnie. Był coraz dalej, coraz mniej czułem to szczęście. Coraz... A nie ważne, było mi źle... I tyle.. Kiedy wyszedł z mojego pokoju wsunąłem na nogi swoje ulubiona białe buty, wysokie trapery. Suga pomógł mi je wybrać.. Tak, znów On. Wygląda to tak jakbym nie widział świata poza Nim. A może i tak włąśnie było? Zarzucając na siebie szal i kurtkę wyszedłem z pokoju zamykając go. Poszedłem na zewnątrz budynku i kiedy dołączyłem do Sugi uśmiechnąłem się lekko ale nie odtrzymałem tego samego w zamian. Szedłem z Nim w milczeniu, kilka razy chciałem coś powiedzieć, ale jakoś... bałem się. Znów tego chłodu. Wystarczyło że tego wieczora było niesamowicie zimno. Panowała wręcz minusowa temperatura. Doszliśmy do wysokiego dość budynku, było to centrum handlowe które miało pięć pięter w górę i trzy w dół, z czego trzecie był to parking. Kiedy weszliśmy do budynku od razu udaliśmy się do mojego ulubionego sklepu. Było tu pełno gadżetów, biżuterii, ubrań, wszystko po kolei.

- Co podobałoby Cię J-hope? Jak myślisz?

Aż zaniemowiłem na chwilę kiedy się tak nagle do mnie odezwał.

- Hm, myślę że to.

Podałem mu białe słuchawki, z wzorkami. Takie duże, na uszy, idealne na zime bo były lekko obite futerkiem, zupełnie jak nauszniki.

- A Tobie? Tobie się podoba?

- Hm? Skąd to pytanie?

- A no zapytac nie można? Podobają się czy nie?

- No tak, są świetne, i myślę że J-hope będzie uważał tak samo.

- To w porządku. Pojedziemy jeszcze na dół do sklepu bo chcę w coś łądnego to zapakować i włlożyć mu do prezentu coś słodkiego. Musimy zdążyć zanim zamkną sklep.

Skinąłem tylko głową i ruszyłem z nim do windy. Wsiadlem do środka i przycisnąłem guzik na poziom minus dwa. Nie miałem pojęcia że tego pożałuję... Kiedy wszedł do środka i drzwi się zamknęły winda ruszyła. Oparłem się o ściankę milcząc kiedy nagle zamrugało światło i ta cholerna winda stanęła. Otworzyłem szerzej oczy i spojrzałem na Sugę.

- Co do...

Jęknąłem cicho i podszedłem do drzwi. Ekranik wskazywał że byliśmy gdzieś pomiędzy poziomem zero a minus jeden.

- Nie... Nie, tylko nie to.

Wtedy odezwał się głos z głośniczka.

-'' Drodzy klienci, prosimy udać się spokojnie do wyjścia, mamy poważną awarię i nasi technicy muszą się tym zając jak najprędzej. Przepraszamy za kłopot. ''

- Cholera jasna!

Suga krzyknął a ja się zlęknąłem. Byłem naprawde przerażony. Nie wiedziałem czy dlatego że ugrzęźliśmy nie wiadomo na ile pomiędzy piętrami, czy dlatego że chyba miałem coś w rodzaju klaustrofobii?

- Yoongi, co teraz?

- Nie wiem, nie mam pojęcia. Szlag by to trafił.

Usiadłem pod ścianką i objąłem rękoma swoje nogi, Suga nerwowo wciskał guzik od wzywania pomocy, ale nie chciał działać, za nic... A wandale pozdzierały w windzie nimery kontaktowe, ale co nam po numerach? Skoro nie było zasięgu? Cóż, sprawdziłem.

- Nic nie poradzimy, musimy zaczekać aż ktoś tu przyjdzie i sprawdzi winde, albo wróci prąd, czy coś...

Szepnąłem niby spokojnie, ale wcale się tak nie czułem. Gorzej że robiło się zimno, i to strasznie zimno. No tak, ogrzewanie też szlag trafił a w windzie to już w ogóle. Począłem lekko pocierać swoje ramiona zauważając że puszczam z ust parę przy wydechu.

- Zimno.

- Ogrzewanie im nie działa, musimy jakos przetrzymac ile się da.

- Suga, czemu taki jesteś?

- Taki? Znaczy jaki?

- Taki chłodny... Ostatnio nie traktujesz mnie normalnie. Kiedyś bylismy oboje weseli, cieszyliśmy się swoim towarzystwem, byliśmy blisko, a teraz? Teraz jest chłodno, nie przyjemnie, burczysz coś na mnie. Potrzebuję Twojej bliskości, takiej jak kiedyś.

Kiedy usiadł opierając głowę o ściankę windy spojrzałem na Niego uważnie.

- Jimin, to nie jest takie proste. Jesteś dla mnie bardzo ważny. I sam potrzebuję Twojej bliskości do życia, ale ciężko mi się samemu sobie do tego przyznać, nie wiem jak zareaguje reszta na wieść o tym że jesteśmy sobie bliscy niż im się wydaje. Lubię spędzac z Tobą czas, lubię być blisko Ciebie, ale dom mnie ogranicza.

-  Ja nie chce żeby tak było, mam dośc tego wszystkiego. Jest mi źle...

- Nie chciałem żeby kiedykolwiek było Ci źle z mojej winy.

- Ale tak jest, czuję się jak taki zapomniany śmieć w niektórych momentach.

Zadrżałem, było mi strasznie zimno, byłem zmarźlakiem, w porównaiu do Sugi, On zawsze był ciepły, zawsze było mu ciepło. A ja wiecznie zmarźlak. Zauważyłem że podniósł się, podszedł bliżej mnie, przysiadł obok i mocno mnie objął ramieniem wtulając w siebie moje ciało. Mocniej drgnąłem, ale szybko objąłem Go ramionami opierając głowę na Jego ramieniu. Wkońcu poczułem się bezpiecznie, wkońcu poczułem upragnione ciepło bijące od Jego ciała. Westchnąłem cicho ale tym razem błogo.

- Yoongi... wciąż mi zimno.

- Nic nie mów Jimin, wszystko będzie dobrze. Staraj się nie zasnąć. Nie możemy zasnąć.

- Ale kiedy w Twoich ramionach jest mi tak dobrze.

I stało się to czego potrzebowałem aby się rozbudzić, natychmiast zrobiło mi sie gorąco. Poczułem jak unosi mój podbródek w górę łapiąc Go wcześniej w dłoń po czym lekko wpija się w moje usta swoimi. Westchnąłem cicho i natchmiast zarzuciłem rękę za Jego szyję nie chcac żeby się odsuwał. Począłem lekko oddawać pocałunek zamykajac przy tym oczy. Czułem jak mocno mnie zgarnia w swoje ramiona, jak tylko swojego, i wyłacznie swojego. Chciałem się tak czuć, chciałem żeby mnie tak trzymał, żeby tak mnie traktował. Jak tylko swojego. Już nie czułem tego chłodu, już nie czułem się źle. Wiedziałem że przetrwam w tej cholerne windzie ile będzie trzeba, póki jestem z Nim, a On jest taki jaki jest.

Czas płynął powoli, a winda jak stała tak stała....


A więc mamy pierwszy rozdzialik. Zobaczymy co będzie dalej z naszą dwójeczka. <3333
To opowiadanie powstało na życzenie pewnego czubka. <3 Tak Agata, dla Ciebie pajacko. <3
Miłej lektury dla wszystkich.

6 komentarzy:

  1. To jest z 14 listopada. jest 26 grudnia a drugiego rozdziału nie widać.
    Nic nie widać. Czyżbyś zawiesiła blog? Przeniosłaś się gdzieś?

    Twoje opo są świetne! Ja chcę więcej!
    Mimo, że nie shippuję tej parki to i tak jest super!

    OdpowiedzUsuń
  2. Chcę jeszcze no. To pierwsze opowiadanie z takim pairingiem, nieładnie tak nie dokańczać ;cccc

    OdpowiedzUsuń
  3. I co dalej? Bedzie następna część?

    OdpowiedzUsuń
  4. o matko. Jest świetne. Czekam na kontynuację~

    OdpowiedzUsuń
  5. 55 year old Executive Secretary Danny Hassall, hailing from Chatsworth enjoys watching movies like "Spiders, Part 2: The Diamond Ship, The (Die Spinnen, 2. Teil - Das Brillantenschiff)" and Baton twirling. Took a trip to Kenya Lake System in the Great Rift Valley and drives a De Dion, Bouton et Trépardoux Dos-à-Dos Steam Runabout "La Marquise". kliknij tutaj teraz

    OdpowiedzUsuń