Na wstępie chciałabym wam bardzo podziękować za to że jesteście tutaj ze mną. ;; Wybiło już nieco ponad 30 tysięcy odsłon mojego bloga, co jest dla mnie niesamowite. Cieszy mnie każdy komentarz, każde słowo zachęty, ale i również te, które krytykują to i owo, to sprawia że chcę być lepsza w pisaniu, wiem wtedy co muszę dokładnie zmienić, poprawić. Staram się oczywiście to robić, jednakże nie zawsze wychodzi. Mam nadzieje ze dalsza moja twórczość będzie was zachęcała do czytania ;D Dziękuję jednocześnie osobie która miała duży wkład w pomysły moich opowiadań, będzie dobrze wiedziała że o Nią chodzi, gdyby nie ten trzeźwo myślący umysł, pewnie sporo z moich opowiadań wcale by nie powstało, lub stałoby w kolejce do ukończenia, ale dzięki niej, mam ich niewiele. Tak Chiko, o Tobie mowa. <3 Co oczywiście postaram się także poprawić! Jeszcze raz wam dziękuję. <3
A tu prezentuje wam, mały shocik, który powstał zupełnie nagle, w godzinę przez fazę na Vugę <3
Typ: ANGST
Parring: Vuga/Taegi
Marzyłem o tym by być kochany, marzyłem o tym by mieć kogoś, kto za mną skoczyłby w ogień, marzyłem żeby wracając do domu, ktoś na mnie czekał, jednakże nie byle kto, a tylko On, prawdziwy, szczery On.
Kiedyś, byłęm zamknięty w sobie, nie oczekiwałem od świata niczego, byłem sam, dla siebie i tylko dla siebie. Szukałem swojego sensu istnienia, błądziłem, odnajdowałem ścieżkę i tak znów, od nowa, od początku. Miałem kłopoty z prawem, swoją frustrację wywołaną zbyt długą samotnością, wyładowywałem w taki sposób w jaki nie powinienem. Alkoholem, papierosami, imprezami, awanturami. W końcu zatraciłem się w tym wszystkim, gdy świat nie wirował, czułem się - jak pijany. Tak, właśnie wtedy. Czułem się źle nie będąc pijanym.
Przelotne romanse, błędy życiowe, łamanie serc.
To było moje życie, długi czas. Uciekłem od rodziców, daleko, prawili mi kazania, za każdym razem gdy wracałem do domu pijany, przesiąknięty alkoholem. A ja nie słuchałem. Nie chciałem, nie potrzebowałem.
I tak w koło.
Wylądowałem w areszcie, gdy rozróba poszła za daleko, gdy się upiłem i pobiłem jakiegoś chłopaka. Mocno, za mocno, skrzywdziłem Go i groziła mu śmierć, połamane żebra, złamana ręka, to był dopiero początek jego obrażeń. Dopiero wtedy się przejąłem, dopiero wtedy wiedziałem że moje życie to kompletne bagno i jeszcze trochę, wyląduję w pierdlu, w kiciu, w więzieniu, bez nadziei na nic więcej, bez życia, wciąż sam, zupełnie sam. Po długim czasie odezwałem się do rodziców, obiecali mi pomoc, chcieli mnie wyciągnąć z tego, wyciągnęli. Pomogli. Byli.
Wysłali mnie na odwyk, przestałem pic, przestałem palić. Mój organizm szybko wyparł się toksyn, szybko pozbył się tego, co mu nie pasowało. Znów żyłem, istniałem, wciąż jednak sam.
Pisałem, piosenkę za piosenką, rap za rapem, wylewałem emocje na papier, długi czas pomagało, ale samotność znów mnie dopadła, swoimi zimnymi, kościstymi łapami. Trzymała, męczyła, mieszała w głowie. Znów pojawił się pomocnik - alkohol. Znów były imprezy, rozróby, bitki.
Znów wrócił stary ja.
Na jednej z libacji alkoholowych, przysiadł się do mnie chłopak, o jasnych włosach, delikatnej buzi, pełnych ustach z uroczym pieprzykiem na nosie. Wyglądał na przygnębionego, znudzonego, a ja, bawiłem się tak dobrze że nie mogłem patrzeć na to jaki smutny jest. Spojrzał na mnie dyskretnie e ja podałem mu butelkę. Nie napił się, odmówił. Dziwak, wariat, alien. Takie miałem w tej chwili myśli w głowie. Przecież alkohol jest taki fajny, uwalnia czlowieka, możesz się zabawić, rozluźnić, pomaga zapomnieć.
''Nie pij.'' Słyszę, ale wydaje mi się że mi się przesłyszało, raczej wmawiam to sobie.
''Nie pij, proszę.'' Znow słyszę, teraz już wiem że to ten chłopak. Blond chłopak. Uroczy blond chłopak.
''Yoongi, Nie pij, skrzywdzisz, znów skrzywdzisz. Nie tylko siebie. Kogoś.''
Kogoś? O czym On mówi?
Kogoś?
Kogo?
Skąd wie jak mam na imię?
Nagle wszystko zrobiło się jasne, wróciło wszystko to, co wcześniej wrócić nie chciało, nie pokazywało się, zniknęło, pod pokrywą alkoholu, chłopak, skrzywdzony pobity chłopak, to On, właśnie On. To Jego skrzywdziłem, pobiłem, doprowadziłem prawie do śmierci. Siedzi obok, cały i zdrowy. Przeżył. A ja znów piję...
Nie chcę, nie mogę, nie umiem.
Co ja robię? Objąłem Go, nie wiem czemu, zacząłem przepraszać, płakałem, wiedziałem że płakałem, nie byłem aż tak pijany. Może byłem? Co ja narobiłem? Co zrobiłem ze swoim życiem? Tak chcę skończyć? Zapijając się? Samotnie?
Chłopak się nie odsuwa, obejmuje mnie. I nagle nie czuję się sam, czuję się dziwnie. Ale przyjemnie dziwnie.
''Wybaczam''. Jedno słowo, tylko jedno słowo, wystarczyło żeby nagle w mojej głowie zaszumiało, dłonie zadrżały, złapałem nimi Jego dłonie. Wciąż przepraszałem, mimo że wybaczył. Przepraszałem.
''Wybaczam, ale chodź, zabiorę Cię stąd.''
Poszedłem. Powoli, bezwiednie za Nim. Nie wiem gdzie mnie prowadzi, co się ze mną stanie. Potem, już nic nie wiem, ogarnęło mnie ciepło, spokój. Obudziłem się w szpitalu, On przy mnie, trzyma mnie za rękę. Jak długo spałem? Wszystko mnie boli.
Uśmiechnąłem się.
Nie jestem zupełnie sam.
Czemu On tu jest.
Spojrzał na mnie, uśmiechnął się. Najpiękniejszy uśmiech pod słońcem. Nieco kwadratowy, ale tak uroczy tak samo jak śmiejące się Jego piękne, ciemne oczy. Co się ze mną dzieje?
Wiedziałem co się dzieje. Chciałem mu się jakoś odwdzięczyć, że tam przyszedł, wyrwał z tego amoku. Z tego bagna. Uratował.
~~~~~
Już nie jestem sam. Mam Jego, tego którego chciałem mieć. Który za mną skoczy w ogień, który będzie obok gdy będzie mi źle, który sprawia że zawsze jestem szczęśliwy. Jest promykiem słońca, iskierką która rozpala ognisko. Gwiazdą na niebie. Wodą i powietrzem. Wszystkim co mi do szczęścia potrzebne. Czy jestem szcześliwy? Jestem. Dziękuję za to że przeżył, dziękuję za to, że jest, dziękuję za to że będzie. Dla mnie, przy mnie, ze mną. Już zawsze, tylko moj, zawsze moj Taehyung.
LECĄ ŁZY - PRZYSIĘGAM!
OdpowiedzUsuńNajpiękniejszy Taegi, jakiego czytałam ;;;;;;
고마와, 사랑해♡
고마워*
UsuńWidzisz, te płaczki sprawiły, że źle napisałam ㅠㅠ
Liczy się docenienie a na błąd nie zwróciłam uwagi dfvbjdfkv <3
UsuńAwwwww, bardzo dziękuję Miyoczko za te ciepłe słowa, cieszę się, ze moja chora wyobraźnia okazuje się niekiedy pomocna ≧﹏≦
OdpowiedzUsuńA teraz wróćmy do shot'a, trochę króciutki, ale za to bardzo prawdziwie napisany! Uczucia przelane na papier (lub klawiature xd) są pięknie napisane ♡ Czytajac to balam sie, ze juz zostawisz mi Suge samego sobie, ale na szczęście tak sie nie stało co bardzo mnie cieszy ( ^)o(^ )
Cóż, Ja Ci życzę duzoooo weny i będę czekała na kolejną burze mózgów ♡♡♡
Bardzo pomocna sie okazuje! <3 Nie raz nie dwa wyrwała mnie z głębokiej pustki! <3 Dziękuję i wzajemnie! <333
Usuń