Chyba zwariowałem.
Od kiedy to trwa? Odkąd tylko Go poznałem. Sporo przed naszym debiutem. Lubiłem spędzać z Nim czas, łatwo złapaliśmy kontakt i byliśmy w stanie bez najmniejszego problemu się ze sobą dogadać, kiedy już zadebiutowaliśmy było jeszcze lepiej, a przynajmniej ja się tak czułem. Coś jednak musiało pójść nie tak, czyż nie? Otóż poszło, a właściwie szło nie tak, a co dokładniej? Zakochiwałem się w Nim, powoli z każdym dniem kiedy budziliśmy się rano czułem że serce mi bije mocniej. I nie, to nie był problem z sercem, a z tym że czułem że pragnę Go mieć tylko dla siebie. Byłem zazdrosny za każdym razem kiedy ktoś za wyjątkiem mnie Go obejmował, dotykał, wygłupiał się z Nim. Wtedy było najgorzej, czułem się jak niewidzialny. Mimo wszystko to ja najczęściej byłem obok Niego, to ja starałem się w każdy możliwy sposob spędzać z Nim czas, On nie wyglądał na nie zadowolonego tym faktem, a ja przez to miałem jeszcze większą nadzieję. Nie mówiłem nikomu o tym co czułem do Hakyeon'a Choć nie raz miałem ochotę powiedzieć o tym któremuś z członków zespołu, najchętniej Leo. On był najspokojniejszy, najbardziej opanowany i trzeźwo myślący, Nie raz myślałem że może będzie w stanie mi pomóc, ale nie miałem w sobie odwagi na to żeby to powiedzieć. Tak, ja Ravi nie mam odwagi, zabawne. Wszyscy byliśmy sobie bliscy, to było widać, słychac i czuć, ale nie miałem pojęcia jak to wszystko będzie wyglądało kiedy powiem komukolwiek z nich że Kocham N'a.
~~~~~~~~~~
- Chłopaki, zaraz wychodzimy, chodźcie już wszyscy z tej garderoby! Mamy tylko pięć minut! - Słychać było jak Hongbin wszystkich popędza. Nie mógł się doczekać tego występu, był naprawde ważny dla nas wszystkich. Nasz comeback z wyjątkowym albumem. Coś przełomowego. Leo, Hyuk, Ken i Hongbin już byli gotowi, a ja nie mogłem znaleźć Hakyeon'a. Nie było Go w garderobie, był przyszykowany jako pierwszy z nas, więc może czymś się zajął? Poszedł się odstresować? Poszedłem do naszego pokoju w którym wcześniej mogliśmy poczekać na swoją kolej, i cóż, był tam. Zastałem Go w takiej sytuacji jakiej myślałem zastanę. Otóż spał. Najzwyczajniej w świecie spał mając lekko uchylone usta. Jak to zwykle robimy - spał na siedząco. Podszedłem bliżej i uśmiechnąłem się lekko, lubiłem na Niego patrzeć, zdarzało mi się spać z Nim kiedy spaliśmy na matach, przytulał się wtedy i zasypiał w try mi ga. Nie chciałem Go budzić, zasługiwał na odpoczynek, ale niestety, musiałem.
- Yeonnie, wstawaj, zaraz występujemy. Że też tu się schowałeś.
Lekko potrząsnąłem Go za ramie a On uchylił lekko swoje wyraźnie cieżkie od snu powieki i przeciągnął się lekko. Usiadł prosto i westchnął ciężko po chwili wstał. Zauwazyłem że lekko się zachwiał więc podtrzymałem Go kiedy mało co - nie upadł.
- Ty jeszcze śpisz, ale nie możesz już. Trzeba iść. Występ czeka.
- Ciepło.. chce mi się dalej spać.
Wymamrotał a ja tylko się roześmiałem, nie mogłem się powstrzymać od smiechu. Powoli ruszyłem z Nim w kierunku sceny. Wtedy już wszystko potoczyło się tak jak mieliśmy nadzieję. Nowy utwór się spodobał, wszystko było tak jak zaplanowaliśmy, poproszono nas również o to żebyśmy przypomnieli utwór Hyde. Właściwie czemu nie? Mnie to odpowiadało, i to bardzo. Bo był tam pewien moment który należał do moicvh ulubionych. Dotykałem dość konkretnie ciała Yeon'a. A On zawsze wyglądał na zadowolonego w tym momencie. Wzdychał, a mi to nie umykało, w żadnym wypadku. I tym razem tak było. Fani byli tak wspaniali że nie umieliśmy tego opisać, co więcej, okazało się że zostaliśmy wybrani jako najlepszy comeback dzisiejszego wieczoru, wszyscy byli poruszeni, a kto najbardziej? Oczywiście nikt inny jak nasz Lider i Leo, chociaż mimo wszystko, to ten pierwszy wzruszył się najbardziej. Miał coś powiedzieć, ale nie był w stanie, słowa ugrzęzły mu w gardle więc to Hongbin zaczął mówić a co zrobił N? Coś czego bym się nie spodziewał. Płacząc podszedł do mnie i objął, z całej siły pozwalając sobie dać upust emocjom. Ja oczywiście objąłem Go mocno starając się Go uspokoić. Oczywiście fanki dostały szału, pozytywnego szału na nasz widok w takiej a nie innej sytuacji. Wiedziałem od zawsze ze N jest bardzo wrażliwy, nigdy się z niczym nie krył, dlatego też obawiałem się powiedzieć mu cokolwiek o tym co czuję, bo mogłem Go zranić. Bo co jeśli On nic do mnie nie czuł? Tylko był taki jaki był a ja to źle odczytywałem? Nie chciałem teraz o tym myśleć, chciałem spokojnie cieszyć się z całym zespołem nagrodą jaką nas zaskoczono.
- Nie płacz Yeon, będziesz się później źle czuć.
Szepnąłem tylko chcąc żeby się uspokoił, wiedziałem jak po płaczu cierpiał, jak bolała Go głowa, piekły oczy. Zawsze się Nim zajmowałem kiedy był w takim stanie. Nie przeszkadzało mi to, ale nie lubiłem kiedy cierpiał w jakikolwiek sposób a ja nie mogłem za wiele pomóc.
- Masz rację, Ravi. Dziękuję.
Uśmiech wstąpił na moje tak samo jak i na Jego usta. Lubiłem ten uśmiech, szczery, szeroki, szczęśliwy i taki wdzięczny. Zawsze miałem wrażenie że tylko dla mnie taki jest, tylko do mnie kierowany. Samolubne? Owszem, ale tak już chciałem, taki byłem.
Kiedy cała ceremonia się skończyła udaliśmy się na backstage ciesząc się jak dzieciaki które wygrały jakiś cholerny konkursik w szkole dla kapel. Postanowili pojść się napić. Trzeba to było uczcić, jednakże pomysł po chwili został skutecznie zbojkotowany i stanęło na tym że napijemy się w naszym dormie. Mnie to odpowiadało bo nie będzie problemu z noszeniem kogokolwiek do samochodu pijanego zważając na to że ja nie piłem, nie chciałem dzisiejszego wieczoru pić, to zabawne, ale nie miałem pojęcia czemu. Poszliśmy do samochodu, a Yeon nie odstępował mnie wręcz na krok, wciąż trzymał mnie pod ramie, jakby potrzebował dzisiejszego wieczoru opieki w takiej postaci. W samochodzie widziałem że już zaczyna odczuwać swój wcześniejszy płacz. Masował skronie, marszczył brwi. Kiedy oparł się głową o poje ramie potargałem mu lekko włosy na co On tylko uniósł głowę uśmiechając się lekko. I znów ten szczery uśmiech... Droga minęła nam w miarę szybko, wszyscy pognali prędko do budynku, do salonu zeby się rozsiąść i zacząć wygłupiać się, pić i grać w dziwne gry. Ja się nie spieszyłem, pomogłem wysiąść N'owi który wyraźnie cierpiał z bólu głowy. Kiedy weszliśmy do budynku zamknąłem drzwi.
- Idź się położyć, ja zaraz przygotuję Ci chłodny okład i przyniosę coś na ból.
Nie zaprotestował, musiał się na prawdę źle czuć. Poszedłem do kuchni, zdjąłem z siebie wczesniej buty i kurtkę zostając w ciemnych spodniach i podkoszulku. Kiedy znalazłem wszystko czego potrzebowałem poszedłem do naszego pokoju. Spałem razem z N'em i Hongbinem. Zapaliłem lekko przygaszone światło, a dokładniej lampkę przy swoim łóku. Yeon grzecznie leżał na swoim łóżku. Lubiłem kiedy był taki posłuszny. Kiedy odwrócił głowę w moim kierunku i znów się uśmiechnął przysiadłem na łóżku i najpierw podałem mu tabletkę rozpuszczoną w wodzie żeby to wypił.
- Proszę, to przeciwbólowe.
- Dziękuję, ale nie musisz ze mną siedzieć. Nie wolisz cieszyć się z chłopakami?
- Nie ma mowy nawet, nie będę się dobrze bawić podczas gdy Ty leżysz tu sam i cierpisz.
- Ravi, ravi.
Mruknął tylko i kiedy wypił lek odstawił szklankę i objął mnie, ot tak, a ja znów się uśmiechnąłem zadowolony.
- Połóż się już, musisz odpoczywać, mam dla Ciebie okład.
Odparłem i kiedy ułożył się na łóżku położyłem mu na głowie chłodny okład. Stęknął cicho bo zimno nieco Go zszokowało, ale to było normalne. Kiedy chciałem wstać z łóżka zatrzymał mnie łapiąc moją rękę.
- Nie idź nigdzie, proszę. Przecież nie chciałeś iść nigdzie ze względu na mnie...
- No wiesz, nigdzie bo nigdzie, ale do łazienki chyba mnie puścisz, hm?
Zapytałem a On zagryzł lekko usta spoglądając w bok wyraźnie zakłopotany. Wstałem i poszedłem we wcześniej wspomniane miejsce. Jednakże nie dlatego że chciałem załatwić swoje potrzeby, a w celu opłukania twarzy chłodną wodą, ochłonięcia, bo nie wiedziałem czemu, ale ta JEgo bezradność, niewinność popychała mnie do zrobienia czegoś czego nie chciałem. Nie wiedziałem czym mogłoby się to skończyć. To było zabawne, ja, Ravi, zawsze wyluzowany, zawsze ''cool'' miałem teraz dziwny, nie koniecznie wyjaśniony stres. ''Powiedz mu, no powiedz że coś do niego czujesz, nie bądź baba.'' Myślałem sobie, Po chwili kiedy się uspokoiłem poszedłem do Niego do pokoju. Dopiero spostrzegłem że spał, mając lekko uchylone usta, ręce spuszczone wzdłuż ciała, zmierzwione włosy i okład tak pól na czole a pół na poduszce. Pokręciłem głową i poprawiłem mu okład, On coś cicho po mamrotał i powiercił się lekko. Wyglądał tak... Wyjątkowo, pochyliłem się nad Nim i patrzyłem na Jego twarz, tak z bliska, bardzo bliska. Nie mogłem się powstrzymać, miałem tylko nadzieję że się nie obudzi zaraz po tym, a jeśli już to uzna to za sen. Pocałowałem Go, delikatnie, wręcz musnąłem jego usta a On? On westchnął cicho, tak rozkosznie że aż z trudem powstrzymywałem coś w stylu ''AWW''. Postanowiłem że ponowię pocałunek, właściwie raz się żyje, najwyżej dostanę w twarz. Tym razem jednak pocałowałem Go nieco dokładniej, czulej, wyraźniej. Uchylił usta wraz z powiekami i spojrzał na mnie taki zaspany.
- R-ravi? Co robisz?
Jęknął dotykając swoich ust opuszkami palców, ja odsunąłem się jak oparzony ale On złapał mnie za kosulkę uniemożliwiając mi odsunięcie się.
- Nie powiedziałem żebyś przestawał, nie odsuwaj się...
No i masz, nie wiedziałem czy był taki dlatego że faktycznie był świadom co sie dzieje i chce pocałunków, czy może przez to zamroczenie od bólu głowy połączone z rozbudzeniem nie specjalnie kontaktował mając wrażenie że to sen? Powróciłem do poprzedniej pozycji i znów ucałowałem te miękkie, zawsze roześmiane usta, powoli, czule i delikatnie trącałem Je swoimi wargami a kiedy tylko poczułem że zostały lekko uchylone wsunąłem w Nie swój język zaczepiając nim język starszego. Dłonią, a dokładniej samymi opuszkami palców dotykałem Jego policzek, ramie, czułem że pocałunek chwila po chwili zmienia się w coraz bardziej namiętny, pożadliwy. Co ja właściwie najlepszego robię? Otóż całuję mężczyznę którego skrycie kocham. Chyba zwariowałem...
Ciąg dalszy nastąpi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz