środa, 17 września 2014

You are my everything cz 4 ( Ravi x N VIXX)

Jesteś tym, którego zawsze chciałem.

- Byłbym idiotą gdybym Cię odrzucił, od zawsze Cię lubiłem, ale z czasem to lubienie, zaczynało mnie przerastać aż stwierdziłem że  to już nie zwykła przyjaźń, a większe uczucie, którego nie chciałem do końca do siebie dopuszczać. Głupie nie?
Pokręciłem tylko głową, nie uważałem tego za głupie, ba, sam miałem dokłądnie takie same odczucia od początku do teraz, więc gdybym uznał to za głupie, sam bym siebie skrytykował i wyszedł na hipokrytę. Taka była prawda że od samego początku nie mogłem od Niego oderwać wzroku, nie mogłem się powstrzymać od tego żeby być blisko Niego, to głupie? Może dla osoby patrzącej z boku, ale nie było głupie dla mnie, ani dla Niego jak się okazało.

- Więc oboje przez taki długi czas mieliśmy się ku sobie, ale ani jedno ani drugie nie chciało wykonać drugiego kroku w obwaie przed zniszczeniem przyjaźni jaka nas łączy. To brzmi jak w jakimś romansidle.

- A idź Ty, sam jesteś romansidło. Dla mnie brzmi to.. w taki sposób njaki chciałem żeby brzmiało.

No tak, ta Jegio wrażliwość, za każdym razem doceniał takie gesty, lubił określenia pod tytułem '' Kochane, cudowne, wspaniałe, romantyczne''. Taki już był, ale mi to odpowiadało, naprawde był dla mnie taki idealny. Ha, ktoś powie że nie można być idealnym. Owszem, może i nie można, ale ja akceptowałem każdą jego wadę, każdą Jego zaletę. Był w ten sposób idealny. Westchnąłem cicho i objąłem Go nieco mocniej w pasie zgarniając jeszcze bliżej siebie po czym lekko przechyliłem się z Nim tak że opadł na plecy na pościel. Ja zawisłem nad Nim i uśmiechnąłem się lekko pod nosem. Widziałem jak się uśmiechnął, niby niewinnie, ale ja wciąż widziałem w tym uśmiechu coś co nie było do końca niewinne. Odgarnąłem mu z twarzy nieco kosmyki włosów które przysłaniały te ciemne, czekoladowe oczy w których znajdowałem to, czego szukałem w danej chwili. Patrzył na mnie w taki sposób w jaki nikt wcześniej nie patrzył. Boże, człowieku miękniesz przez niego. Ale właściwie co mi szkodzi? Nie musiałem być cool na siłę przy Nim, mogłem być sobą, takim jakim jestem na codzień. Przesunąłem dłonią, a dokładniej jej wierzchem od Jego policzka,przez szyje, ramie aż na bok na którym się zatrzymałem widząc jak lekko wije swoje ciało podczas tego nieznacznego gestu. Pochyliłem się jeszcze niżej nad Jego twarzą tak że dzieliły nas milimetry, wyczuwiliśmy swoje ciepłe oddechy   nawzajem na sobie, w pokoju zapadła przyjemna cisza, mogliśmy przez krótki moment wręcz cieszyć się odgłosem swoich oddechów, które naprzemiennie brzmiały w tej ciszy. Musnąłem Jego usta, jeden krótki raz, żeby zaraz znów ponowić to muśnięcie, i jeszcze raz, i ponownie, aż wkońcu nasze usta złączyły się w pocałunku który zaczął powoli, dokładnie się rozwijać, splotłem nasze dłonie ze sobą i przyparłem je lekko przy głowie mężczyzny, poczułem jak lekko je zaciska na moich, jakby chcąc mieć pewność że nie zniknę, że nie odejdę zaraz, wiedziałem że nigdzie mnie w tej chwili nie puści. Ja jednak  nie chciałem nigdzie iść, całowałem nieco dokładniej i namiętniej te ukochane usta czując że nieco wierci się pode mną, pod moim ciężarem, jednak wiedziałem że mu on nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie, czuje się tak komfortowo. Kiedy językiem wybadałem to iż uchylił usta bez zbędnych ceregieli wsunąłem w nie swój język bez problemu odnajdując ten Jego, lekko Go drażniłem, zaczepiałem swoim, na co on oczywiście mi odpowiadał tym samym. Jedną z dłoni rozplotłem i udałem się z nią wprost pod Jego koszulkę, opuszkami palców zacząłem badać Jego ładnie wyrzeźbiony brzuch czując jak za każdym kolejnym dotykiem lekko drży, jakby nieco się spina.

- Mam przestać?

Zapytałem tylko az On skutecznie zignorował moje pytanie znów powracając do pocałunku. Czyli nie, mam stanowczo nie przestawać. Skoro tak, to puściłem Jego drugą dłoń teraz obiema rękoma wędrują po miękki materiał Jego koszulki, uznawałem Go za zbędny więc pochwyciłem za jego kraniec i pociągnąłem bluzkę w górę, On unosząc ręce stanowczo mi to ułatwił na co ja tylko uśmiechnąłem się z aprobatą, wręcz triumfalnie jakbym nie wiadomo co osiągnął. Przesunąłem dłonią po Jego ramieniu czując że wywołuję u Niego tym lekką gęsią skórkę, a może to nie mój dotyk a lekki powiew chłodu ktory lekko musnął Jego nagą skórę? To nie było istotne. Lekko oderwałem się od Jego ust na co On zareagował przeciągłym pomrukiem, jednak dopiero gdy moje usta znalazły się na Jego szyi odgłos ten przybrał na głośności, Jego dłonie natychmiast znalazły się na mojej głowie, dokładniej zatopione w moich ciemnych włosach, lubiłem gdy to robił, już to lubiłem. Lekko skubałem ustami wrażliwą skórę na Jego szyi co jakiś czas lekko ją podsysając lub przygryzając, Nie minęło jednak długo jak zdecydowałem się oznaczyć ''swoją własność'' i wykonałem jedną malinkę na Jego szyi, ładną, okrągłą, pokaźną. Nie umknie niczyjej uwadze, dopiero za chwilę zdałem sobie sprawę z tego że chłopaki z zespołu zaczną zadawać pytania, a nie będzie na nie żadnej odpowiedzi. Ale mało mnie to teraz interesowało. Poczułem podczas tego zassania sie na Jego szyi jak nieco pociąga za moje włosy, nie było to jednak nie przyjemne, a wręcz przeciwnie. Pocałunkami zsunąłem się jeszcze niżej, na Jego ramie i ładnie odznaczający się obojczyk, ukąsiłem go i na nim również pozostawiłem ''swój znak''. Po chwili poczułem jak nerwowo pociąga za moją koszulkę.

- Zdejmij to, jesteś niesprawiedliwy.

Usłyszałem cichy szept z Jego ust po czym uniosłem się na klęczki i zdjąłem z siebie swoją koszulkę. Zaraz po tym natychmiast poczułem jak Jego dłonie zachłannie dotykają mój brzuch, moją klatkę piersiową, robił to tak, jakby chciał dokładnie nauczyć się każdego milimetra mojego ciała. Znów się pochyliłem nad Nim pocałunkami wedrując od obojczyka przez mostek, potem przez brzuch, i znów jeszcze nieco niżej aż do podbrzusza na co On reagował odpowiednio coraz głośniejszymi stęknięciami. Po chwili jednak powróciłem do góry wsuwając po dwa palce obu dłoni za gumeczke od jego dresów jednakże łącznie z bielizną. Gdy byłem tak nisko nie umknęło mojej uwadze to że chłopak miał już spory problem z '''miejscem'' w bieliźnie. pociagnąłem je lekko w dół na co On uniósł lekko swoje biodra pozwalając mi na ściągnięcie ubrań z siebie do samego końca. Rzuciłem je gdzieś, właściwie nie wiedziałem gdzie, ale nie było to dla mnie w tej chwili ani trochę istotne. Przesunąłem dłonią od Jego boku do uda, znów czując wyraźną gęsią skórkę na Jego ciele, tym razem napewno spowodowana przeze mnie. Sam siebie również pozbawiłem swojego dolnego odzienia znów wracajac do pocałunku, jednak w tej chwili zaczął on przybierac zupełnie inną formę, czułem powoli rosnące pożądanie, we mnie zarówno jak i w moim wybranku. Czułem że nieco agresywniej mnie całuje, a ja sprawnie przejmowałem w tym pocałunku inicjatywę dominując Go w ten sposób, czułem że coraz zachłanniej dotyka moje ciało, a z Jego ust wydobywały się głośniejsze westchnięcia motywujące mnie do dalszych posunięć. Ukąsił lekko moją dolną wargę na co ja tylko cicho mruknąłem, wychodził z Niego diabeł, ale uznałem że to dobrze, bo przynajmniej nie będzieny się z sobą nudzić. poczułem jak drapie paznokciami moje plecy, uczucie tak przyjemne że aż nie do opisania, jednakże ja nie chciałem być mu dłużny, pochwyciłem lekko w dłoń Jego męskość chcąc rozbudzić Go do granic mozliwości. Chciałem żeby nie pragnął nikogo ani niczego innego, jak tylko mnie i bycia ze mną. I osiągnąłem swój cel.

- Pragnę Cię, tu, teraz, natychmiast. Chcę...nh.

Skutecznie przerwałem mu wypowiedź mocniej uściskając dłonią główkę Jego męskości, pochyliłem się do Jego ucha i lekko je ukąsiłem.

- Dobrze wiem czego chcesz, wiem też że chcę tego samego, z Tobą, i tylko Tobą. Ale wiesz że musisz być w miarę cicho? A ja Ci na to nie pozwolę.

Szepnąłem cicho i usłyszałem rozkoszny jęk poraz kolejny uciekający spomiędzy Jego ust. Kiedy się uniosłem widziałem że ma lekko zamglone już spojrzenie, uchylone nieco spierzchnięte usta świadczyły tylko o tym że niczego więcej już nie pragnie, jak tylko... właśnie tak, poczuć mnie całego w sobie. Lekko rozsunąłem Jego nogi chcąc uzyskać dostęp do miejsca, które w tej chwili interesowało mnie najbardziej. Kiedy już chciałem oblizać swoje palce On skutecznie mnie powstrzymał i coąś na ślepo sięgnął spod łóżka, okazało się ze to nic innego jak lubrykant. Chciałem to aż skomentować, że  jest nad wyraz dobrze przygotowany, ale po co? Kto chciałby psuć taką chwilę? Jutro też będzie dzień na to żeby to odpowiednio skomentować, czyż nie? Wylałem nieco substancji na palce i wsunąłem najpierw tylko jeden w Jego wnetrze. Spiął się wyraźnie zasłaniając swoje usta dłonią. Począłem lekko poruszac palcem w Jego wnętrzu, nie spiesznie, tak żeby przywykł, po chwili niespodziewanie dosunąłem do Jego wnętrza drugi palec na co Yeon zareagował rozkosznym westchnięciem i następnym spięciem mięśni. Oblizałem swoje usta na ten rozkoszny widok wijącego sie Jego ciała, tych zarumienionych policzków od podniecenia i lekkiego wstydu który mimo wszystko mu towarzyszył, nie mogłem sie napatrzeć na Niego w takim stanie. Po chwili dosunąłem trzeci palec na co ten wyraźnie się skrzywił i boleśnie jęknął. Chciałem Go przygotować najlepiej jak się dało, i na tym musiałem skończyć. Pochwyliłem się nad Nim jedną ręką rozsmarowując na swojej męskości niweco lubrykantu, jednak nie za dużo, żeby zachować naturalne tarcie gdy znajdę się w Jego wnętrzu.

- Yeon, jesteś tego pewien? Chcesz tego?

-Tak Ravi, jak niczego innego na świecie, chcę Ciebie, teraz.

Szepnął cicho i powiercił się niecierpliwie, kiedy już uznałem że leży wystarczająco wygodnie nakierowałem swoją męskość na Jego wejście i wsunąłem się w Niego, powoli i dość głęboko. On wygiął się w lekki łuk spinając wszystkie mięśnie, zacisnął oczy a ja zauwazyłem w tym półmroku że po JEgo policzku spływa połyskująca lekko łza. Pochyliłem się i scałowałem ją z Jego policzka po chwili wsuwając się w Niego jeszcze głębiej, właściwie do oporu na co On zareagował głośnym jękiem, mimo wszystko tłumionym przez zagryzanie ręki. Widziałem jak wolną dłoń mocno zaciska na materiale jaki się pod nią znajdował, dokładniej na mojej koszulce. Złapałem tę kurczowo zacisniętą dłoń w swoją i wysunąłem się Nieco z niego znów zagłębiając się z powrotem, i tak kilka razy, słyszałem cice stęknięcia z początku bolesne z Jego strony chciałem nawet przerwać, wysunąć się z Niego, spróbować kiedy indziej, ale On skutecznie mi to utrudnił oplatając moje biodra swoimi nogami. Przez co przy okazji sprawił że zagłębiłem się w Nim ponownie dość głęboko i mocno. Kiedy pochwycił moją dłoń wiedziałem że potrzebuje pewności że to tylko ja, że wszystko zaraz minie, że zajmę się Nim tak, że ból zniknie. I cóż, tak też się stało. począłem wykonywac płynne, pewne ruchy bioder powodując tym samym wsuwanie sie i wysuwanie z Jego wnętrze, powoli, dokładnie i głęboko ocierając się męskością o ścianki Jego wnętrza. Już po chwili pokój zaczął wypełniać się Jego westchnięciami i pojękiwaniami, przepełnionymi nie bólem a przyjemnością, Jego dłonie wcześniej kurczowo zaciśnięte teraz obejmowały mnie mocno bawiąc się moimi włosami, lekko je pociągając, drapał też moje plecy, ramiona, mocniej mnie do siebie przyciągał.Pozwalałem mu na to wszystko z chwili na chwilę przyspieszając tempo swoich ruchów. Miałem nadzieję że pozostała dwójka ma telewizor na dole włączony na tyle głośno że nas nie usłyszą, że gra w którą grają ich na tyle wciągnęła, że sie nie zainteresują naszą dwójką, pokojem w którym jesteśmy. Sam nie wstrzymywałem cichych westchnięć, pomruków kiedy czułem jak Jego spinane mięśnie utrudniają mi lekko poruszanie się. Wiedziałem że w tej chwili robił to specjalnie żebyśmy oboje odczuwali jeszcze większą przyjemność. Czułem Jak gorący jest w środku, nie mogłem się powstrzymać i poraz kolejny ukąsiłem Jego szyję robiąc na niej malinkę, tym razem po drugiej stronie tak dla równowagi. Słyszałem jak cicho szepcze mi coś do ucha, coś o tym żebym nie przestawał, coś o tym że jestem cudowny, żebym nigdy Go nie zostawił. Uśmiechnąłem się rozczulony, bo on naprawde był aż tak wrażliwy na to wszystko. Ucałowałem Jego usta na tyle czule na ile pozwalała nam obecna sytuacja,zwłaszcza zważając na brak oddechu jaki zaczynał nam towarzyszyć. Nasze ciała pokryły się lekkimi kropelkami potu, włosym a dokładniej grzywki zdążyły znów lekko zwilgotnieć a ledwie zdołały wyschnąć po naszych prysznicach. Czułem że nie wiele mi brakuje, ale wiedziałem że też i mój wybranek jest na skraju wytrzymałości, miałem nadzieję że uda nam się osiągnąć upragniony już szczyt w tej samej chwili, w tym samym momencie, a zaraz po tym oboje zmęczeni przyjemnością, ale i szcześliwi uśniemy spokojnie obok siebie. Czułem że nieco mocniej spina mięśnie, słyszałem że Jego oddech o wiele bardziej przyspieszył a jęki już są zupełnie nie kontrolowane, pod żadnym pozorem. Czułem że nadchodzi właśnie ten moment. Odnalazłem w Jego wnętrzu ten punkt, któery sprawiał że jęczał głośniej, przeciąglej, prosząc o więcej, więc to właśnie tam starałem się celować, uderzać, trafiać swoją męskością żeby doprowadzić Go do szczytu. I nim się spostrzegłem poczułem jak spina swoje mięśnie, jak wygina lekko swoje ciało w łuk odrzucając głowę w tył i przeciągle jęcząc moje imie dochodzi obficie zalewajac nasieniem swój brzuch, nieco mój łącznie z pościelą. Przez to mocne zaciśnięcie się Jego mięśni i jak nie wytrzymałem mocno łapiac Jego biodra w dłonie wbiłem się w Jego wnętrze najgłębiej jak mogłem i rozlałem się w Nim osiągając swój szczyt. Opadłem na Niego dysząc głośno, starałem się w miarę szybko rozluźnić, ale nie byłem w tej chwili w stanie. Słyszałem jak On nie równo oddycha, jak łapczywie chwyta powietrze, jednakże nie za długo, powoli zaczęliśmy się uspokajać a On delikatnie zaczął przeczesywac palcami moje włosy. Uśmiechnałem się lekko unosząc żeby spojrzec na Niego. Też się uśmiechał, a w Jego oczach... Tak w Jego oczach widziałem to co chciałem ujrzeć. Miłość jaką mnie darzył. Lekko wysunąłem się w Jego wnętrza na co zareagował cichym stęknięciem po czym połozyłem się na łóżku przyciągajac Go blisko siebie, mocno przytulając.

- Kocham Cię, RaviRavi.

- I ja Ciebie też kocham Yeonnie. Jesteś tym, którego zawsze chciałem.

Szepnąłem cicho i ucałowałem nieco spierzchnięte, ukochane usta mężczyzny.

- Co to ma być... Co wy najlepszego robicie?

Usłyszałem za plecami i aż zadrżałem, w drzwiach stał Leo patrząc na nas. Poczułem jak zimno oblewa moje ciało, jednak ten wieczór nie zakończy się tak jak bym tego chciał...


Ciąg dalszy... nastąpi?

 No więc scena seksu ukończona, mam nadzieję że będzie się podobało. Co do dalszego ciągu nie mam pojęcia czy będzie dalszy ciąg, ale zobaczy się. Miłej lektury. <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz