wtorek, 16 września 2014

You are my everything cz 2 ( Ravi x N VIXX)

Nikt się nie dowie, to będzie nasz sekret

Tak, całowałem Go, w tej chwili, w tym momencie, tak jak od zawsze tego chciałem, a On? Czułem jak delikatnie zakłada mi rękę za szyję lekko bawiąc się końcówkami moich ciemnych włosów, czułem jak Jego język delikatnie zaplata się z moim. Nie wierzyłem w to co się właśnie działo, to było jak takie małe spełnienie marzeń. Nagle poczułem że Jego dłoń lekko zsuwa się z mojej szyi, pocałunek nieco zwolnił, aż całkiem się przerwał. Odsunąłem się od Niego, i co zauwazyłem? Zasnął! On tak naprawde musiał mieć wrażenie że faktycznie śpi, czyżby jutro miał niczego nie pamiętać? W pewnym sensie mi ulżyło, ale z drugiej strony... Żadnego kroku do przodu nie zrobię jeśli niczego nie będzie pamiętał. Cóż mi pozostało? Czekać. Do jutra, na powolne rozwinięcie się sytuacji, teraz chciałem dać mu odpocząć, zwłaszcza że wiedziałem że źle się czuł. Okryłem Go kołdrą i uśmiechnąłem się lekko. Podszedłem do swojego łóżka, położyłem się zdejmując wczesniej spodnie. Pozostałem w samej koszulce i bokserkach. Wkopałem się spokojnie pod kołdrę i nim się spostrzegłem usnąłem. 
~~~~~~~~
Następnego ranka wstałem dość wcześnie, jednakże nie było w pokoju nikogo oprócz mnie. Gdzie był Yeon? To że Hongbin zapewne się spił z chłopakami i usnął na kanapie w salonie to można było przewidzieć, ale gdzie zniknął N? Wciąż w głowie miałem wczorajszy wieczór, moje serce miało chęć wyskoczyć mi z piersi. ''Uspokój się kretynie, zachowujesz się jak dzieciak. '' Skarciłem się w myślach, kiedy przeszedłem przez hol zauważyłem kątem oka że chłopaki faktycznie wszyscy śpią porozkładani w salonie. Leo gdzieś na fotelu ze spuszczoną głową, Hongbin na podłodze a na Nim oparty Hyuk a Ken gdzieś pół na kanapie poł na ziemi. Banda pijaków. Poszedłem do kuchni bo słyszałem jakieś ciche szelesty z tego pomieszczenia, kiedy otworzyłem zamknięte drzwi zauważyłem N'a jak się krząta i wyraźnie próbuje ogarnąć bałagan jaki panował w kuchni. 

- A Ty już na nogach? I znów od rana musisz pracować? Powinieneś odpoczywac tak jak ta cała banda pijaków w salonie. 

Pokręciłem głową i zabrałem się za pomaganie mu. On posłał mu znów ten uśmiech i westchnął.
- Miałem dziś dziwne sny, i jakoś tak jak się obudziłem, to musiałem... właściwie nie istotne co musiałem, w każdym razie nie mogłem spać więc postanowiłem zrobić śniadanie, i sam widzisz jak tu wygląda. Tu się nawet nie dało zrobić czegokolwiek. Porozsypywane wszystko, coś rozlane. Jak jakieś prosiaki. 

Dziwne sny? No tak, usłyszałem tylko tę część zdania, o dziwnych snach i o czymś co musiał zrobić, ale skutecznie zmienił temat. Co takiego musiał zrobić że ''pan tajemniczy N'' nie chciał się tym ze mną podzielić? Postanowiłem że i tak to z Niego wyciągnę, ale wszystko w swoim czasie. 

- Dziwne sny? A jakie konkretniej?

- A... Nie pamiętam, jakieś głupoty. 

- Ściemniasz mi tutaj, gadaj no szybko co takiego Ci się śniło. 

Podszedłem do Niego i pogroziłem mu przed nosem brudną łyżką. On tylko roześmiał się i odepchnął mnie lekko i chwycił jakiś drewniany przyrząd kuchenny. 

- Mam łopatkę i nie zawaham się jej użyć. 

- Zabrzmiało jak groźba. 

Zaśmiałem się cicho, No tak, byliśmy trochę jak dzieci. Mimo że On miał już 25 lat, a ja 22. Był starszy, ale mimo wszystko bardziej dziecinny, wrażliwy, ale lubiłem Go takiego właśnie. Podszedłem do Niego nieco bliżej ale kiedy chciał się odsunąć potknął się o coś i w ostatniej chwili Go złapałem tak w pasie żeby nie uderzył głową w kant szafki. Spojrzałem na Niego i pomogłem mu stanąć na równe nogi nie wypuszczając Go z objęć.

- Wszystko gra? Jesteś cały? Mało brakowało a byś skończył w szpitalu z rozbitą głową. Musimy tu sprzątnąć. 

- Huh? A no wszystko gra. W ostatniej chwili mnie złapałeś. 

Dopiero teraz do Niego dotarło to że był w moich objęciach tak naprawde blisko, może bliskość naszych ciał to nie było nic specjalnego, ale czyliśmy swoje ciepłe oddechy nawzajem, tak blisko mieliśmy twarze. Odsunął się ode mnie jak oparzony i zajął się myciem jakiegoś blatu. 

- No więc właśnie, sprzątnijmy bo jestem głodny.  

Znów skuteczna zmiana tematu, jednakże tym razem zauwazyłem coś jeszcze. Rumienieć na Jego policzkach. Czyżby spowodowany taką naszą bliksością? Bardzo możliwe, ale nic na ten temat już nie powiedziałem. Zabrałem się za zbieranie ze stołu brudnych naczyń i sztućców które wzięły się tam nie wiadomo skąd. Co Oni właściwie wyprawiali w nocy że tu był taki syf? 

- Dziś mamy wolny dzień, chłopaki planowali wyjście na jakieś karaoke, albo coś w tym stylu, piszesz się na to Lider-hyung?

- Mówiłem Ci już żebyś tak do mnie nie mówił, Ravi. Czy ja wiem, może i się skuszę, ale pod warunkiem że Ty też idziesz. 

- A no ja pójdę jak Ty pójdziesz więc chyba się dogadamy. 

Zaśmiał się tylko jak zwykle w taki kochany sposób za chwilę zabierając się za wycieranie podłogi, szafek, bo były czymś ochlapane. Mi przez myśl przeszły pewne myśli a propo powodu dla jakiego ta kuchnia tak wygląda. Ale wolałem to przemyśleć, bo wyjdę na... dziwnego. Po jakiejś pół godzinie kuchnia wyglądała wkońcu tak że można było w niej w normalny sposób funkcjonować. Po chwili zapytał:

- To jak, grzanki i jajecznica?

- Dobry plan, napet bardzo. Ty zajmij się jajecznicą, bo wychodzi Ci najpyszniejsza pod słońcem, a ja zajmę się grzankami starając się ich nie spalić. 

Stwierdziłem i jak powiedziałem tak zrobiłem, wyjąłem mu wszystkie niezbędne składniki i zająłem się przygotowywaniem grzanek. Słyszałem jak cicho nuci coś pod nosem sprawnie przygotwując nam posiłek. Nie mogłem jednak dosłyszeć co to takiego, czy też może coś zupełnie przypadkowego? Uśmiechnąłem się do siebie i po chwili skończyłem przygotowywanie grzanek. 
- Idę obudzić tych pijaków, przygotuj dla nich po tabletce przeciwbólowej...
Odparłem i wyszedłem z kuchni. Lego już nie spał i coś grzebał w telefonie a pozostali tylko troche zmienili pozycje. Podszedłem do każdego z osobna i uśmiechnąłem się lekko budząc ich. Kiedy każdy usiadł coś mamrocząc pod nosem że coś go boli, a to plecy, a to głowa, a to noga, a to wszystko naraz. Pokręciłem tylko włową oznajmiając że zaraz będzie śniadanie żeby wzięli się za siebie trochę. Wróciłem do kuchni i zauwżyłem N'a stojącego akurat tyłem do mnie. Miałem taką nieodpartą ochotę objęcia Go teraz, tak mocno, oparcia podbródka na Jego ramie. Ah, chciałem się o Niego troszczyć, dbać o Niego, dawać mu te czułość jaką wiedziałem że lubi. Ale nie, nie mogłem, nie potrafiłem. Podszedłem jednak i objąłem Go lekko ramieniem w pasie stając z boku. Nie umknęło mojej uwadze że lekko drgnął kiedy Go objąłem. Uśmiechnąłem się tylko lekko.

- Przestraszyłem Cię? Wybacz. Ale pachnie, pyszności, wszyscy już wstali. Zanosimy?

- A no nic się nie stało, spokojnie RaviRavi. A no zabieramy to do salonu niech wszyscy zjedzą i zabiorą się za porządek, bo taki syf jaki Oni tu zrobili to nie pamiętam kiedy był. 

Mruknął a ja skinąlem głową i zabrałem talerze do salonu, brałem po dwa bo wiadomo że więcej nie wezmę. Kiedy wszystko już wylądowało na stole uśmiechnąłem się zadowolony z naszej roboty i usiadłem na swoim miejscu. Obok mnie zasiadł Yeon a po drugiej stronie usiadł Ken, skinęliśmy wszyscy głowami w podzięce i zabraliśmy się za jedzenie. Oczywiście podczas śniadania nawiązała się rozmowa o tym co robią dziś wieczorem, i żeby nikt nie kombinował a propo zmiany planów, wtedy odezwał się Leo. 

- Nie specjalnie pasuje mi karaoke jeśli mam być szczery. 

- Nie wymyślaj Leo, wczoraj wszystko Ci pasowało jak rozmawialiśmy - odezwał się Ken niezadowolony zmianą decyzji kolegi z zespołu. 

- Możemy pójść na kręgle z karaoke, o. Kto będzie chciał karaoke to karaoke a reszta może grac w bilard albo kręgle. - Stwierdził zadowolony Hyuk kiwając głową. 

- No mi pasuje! - Odezwał się zadowolony z pomysłu Hongbin. Leo tylko wzruszył ramionami wyraźnie się poddając. 

Ja też milczałem, włąściwie nie miałem żadnych przeciw, ważne żebyśmy się dobrze bawili. Chociaż z pewnością będziemy zmęczeni po tym sprzątaniu jakie nas czeka. Dość długo jedliśmy śniadanie, ale wkońcu obyło sie bez sprzeczek, chyba pierwszy raz od dłuższego czasu. Cieszył mnie nasz dzisiejszy nastrój, tylko martwił mnie nieco N. Był taki trochę zamyslony, nieco nie obecny, zastanawiałem się co takiego się stało że aż tak nad tym rozmyślał. Dziwna sprawa. Kiedy już wszyscy zjedli każdy zajął się jakimś konkretnym zadaniem jeśli chodziło o sprzątanie, ja zdeklarowałem się że sprzątną pokój mój, N'a i Hongbina. N zdeklarował się mi pomóc, więc kiedy tylko wynieśliśmy wszystkie naczynia udaliśmy się oboje do pokoju.
- Powiesz mi o czym tak dumasz? Wszystko było w porządku przecież, chyba że coś się stało?

- To nic takiego, Ravi, nie masz czym się przejmować, zupełne nic. 

- Nie okłamuj mnie, coś Cię gryzie, wiesz że możesz mi o tym powiedziec, cokolwiek by to nie było. 

- A no, to wstydliwa rzecz. Nie chcę o tym mówić. 

- Nie chrzań, latamy jeden z drugim właściwie pół nago po całym dormie, to coś napewno nie jest aż tak wstydliwe. 

- Owszem jest, to głupie, bo Ty jesteś moim przyjacielem, a ja... ja mam takie a nie inne sny... W nocy się obudziłem bo śniło mi się że się całujemy, i jak zajrzałem pod kołdrę... To aish... nie każ mi opisywać, dobrze wiesz o co chodzi.

No tego to bym się w życiu nie spodziewał, a gdzie tam! Ale nie mogłem ukryć swojego zadowolenia. Więc jednak ten wczorajszy pocałunek jakoś na Niego wpłynął, nie pamiętał tylko że to było na prawdę. Uśmiechnąłem się lekko i odetchnąłem głęboko. Cóż, raz kozie śmierć, lepszej okazji chyba nie mogłem utrafić. Byliśmy sami w pokoju, każdy był zajęty swoim zadaniem, więc mogliśmy porozmawiać o tym na przytomnie.

- A co jeśli Ci powiem, że ten pocałunek Ci się nie śnił?

- C-co takiego? Jak to nie śnił?

- A no, wczoraj wieczorem, właściwie już w nocy, usnąłeś kiedy ja poszedłem do łazienki. I kiedy wróciłem, nie mogłem sie oprzeć, i pocałowałem Cię. A Ty.. Ty powiedziałeś żebym nie przestawał, normalnie na mnie patrzyłeś, jakbyś był świadomy tego, ale po dłuższej chwili pocałunku znów spałeś. 

Widziałem że policzki zaszły mu lekką czerwienia, zagryzł swoje usta dotykając je po chwili lekko opuszkami palców. To był naprawde uroczy widok. Podszedłem do Niego i dotknąłem lekko Jego ramienia.

- Nie mogłem się oprzeć, wybacz jeśli miałeś przez to jakieś nie przyjemne kłopoty, ale ja już od długiego czasu chciałem to zrobić. 

- A zrobiłbyś to ponownie? 

Zapytał a mnie lekko wmurowało. Takiego pytania się nie spodziewałem. 
- A chciałbyś?

- Głupio się pytasz Ravi. 

To mi wystarczyło, w stu procentach. Podszedłem bliżej mężczyzny i uśmiechnałem się lekko ujmując Jego lekko zarumienioną twarz w dłoń, zbliżyłem się dosłownie na milimetry i spojrzałem w te ciemne, czekoladowe oczy po chwili lekko muskając Jego ciepłe, delikatne, wilgotne usta. Westchnął wyraźnie przeciągle mimo że to było tylko muśnięcie. Złapał lekko moją koszulkę na wysokości ramienia i oddał muśnięcie jakby chcąc dac mi znać że chce więcej, w tej chwili zupełnie świadomie o to prosił. Zgarnąłem Go lekko ramieniem w pasie żeby był bliżej mnie a On załozył znów lekko rękę za moją szyję wplątując smukłe, długie palce w moje ciemne włosy. Wciąż trzymając w dłoni Jego podbródek zacząłem całować te słodkie usta, z chwili na chwilę nieco dokładniej, czulej, ale nie zachłannie, chciałem żeby znów czuł się tak przyjemnie jak we śnie. A może i nawet lepiej niż wtedy? Czułem jak lekko drzał, wiedziałem jednak że nie musze odbierać tego drżenia negatywnie, a wręcz przeciwnie, tylko pozytywnie. Cicho pomrukiwał wprost do moich ust po chwili uchylając lekko te swoje, jakby w geście zaproszenia. Nie czekałem dłużej, lekko wsunąłem w nie język zaczynając niespiesznie badać Nim wnętrze ust mężczyzny. Kiedy napotkałem Jego ciepły język to właśnie nim się zająłem, powoli i delikatnie pieściłem Go swoim, chcąc żeby czuł taką przyjemność podczas tego pocałunku jak przy żadnym innym. Po dłuższej chwili, lekko się ode mnie odsunął patrząc  na mnie lekko zamglonym wzrokiem. Nieco szybciej i nie równiej oddychał mając wciąż uchylone usta. 

- R-ravi...Ja...

- Ćsii, nic nie mów Yeonnie. Ja rozumiem. 

- Nie, nic nie rozumiesz, Daj mi skończyć wypowiedź. 

- Hm?

- Ja... marzyłem o tym. I wcale nie spałem wczoraj, nie wiedziałem jak Cie przekonać do tego żebyś to powtórzył co wczoraj wieczorem. 

No masz, kolejny obrót akcji którego bym się w ŻYCIU nie spodziewał. Usmiechnąłem się rozczulony i pogładziłem delikatnie Jego policzek. Uśmiechnął się do mnie tak delikatnie wtulając policzek w moją dłoń. Znów był słodkim, bezbronnym Liderem, takim jakiego lubiłem. Uległym. Znów zbliżyłem się do Jego ust lekko je całując, jak już pozwolił, to czemu nie miałbym korzystać z tego pozwolenia? On westchnnął znow w moje usta i objął mnie obiema rękoma za szyję. Nie krył się z tym że pocałunek sprawia mu nie małą przyjemność, a mnie to jak najbardziej odpowiadało. 

- Nh, Ravi... Ja... bardzo Cię lubię wiesz o tym?

- Lubisz?

Mruknąłem ustami wędrując na Jego policzek a z niego na szyję, na co On zareagował zadowolonym jękiem, zduszonym jednak bo zakrył swoje usta dłonią. 

- B-bardzo... Najbardziej. Ale... Ale Ty..

- Tak Yeonnie, ja Ciebie też. Od długiego czasu usiłowałem Ci to powiedzieć, a teraz, już nie ma co się kryć. Wiesz co czuję. I wiem co czujesz Ty. 

Znów wróciłem pocałunkami na Jego usta, znów rozkosznie westchnął a ja mocniej zgarnąłem Go do siebie żeby nasze ciała były całkowicie blisko siebie. 

- Więc się oboje bardzo lubimy. Co z pozostałymi? Nie możemy im chyba powiedzieć?

- Nikt się nie dowie, to będzie nasz sekret...

Musieliśmy wrócić do sprzątania, chociaż w tej chwili pragnęliśmy nacieszyć się tym wyznaniem, ale jeśli pozostali skończyliby szybciej od nas i zastaliby nas w takiej a nie innej sytuacji, byłoby nie za dobrze. W końcu dziś wieczorem mieliśy razem wyjść z całym zespołem...

Ciąg dalszy nastąpi. 

2 komentarze:

  1. Ugh, podoba mi się, Navi forevaaaa <3 Jednak są czasami w opowiadaniu jakieś błędy gramatyczne, interpunkcyjne (tak, ja sama też walę ich z.....A Hoya wie ile ja ich popełniam XD), a i jeszcze taka uwaga, że "nie" z przymiotnikami, z przysłówkami itd. piszemy razem, bo u Ciebie nie zawsze tak jest XD + wszystkie "go, jemu, nim, tobie" piszemy z dużej litery tylko, jeżeli adresujemy ten tekst do tej osoby (czyli np, list XD)

    WENYYYYY ~~~~ <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za uwagi, postaram się poprawić, ale czasami nie chce mi sie tego przeglądać i wstawiam jak leci xD

      Usuń